Piątkowa osiemnastka jak najbardziej udana, choć wczorajszy dzień był beznadziejny. Obudziłam się z bolącą głową i mdłościami. Na samą myśl o jedzeniu mnie naciągało więc do wieczora nie byłam w stanie ani piec ani gotować. Kiedy po kilku herbatkach żołądkowych w końcu mi się poprawiło postanowiłam upiec tartę. Z malinkami i kremem waniliowym. Niestety okazaała się klapą ( z wyglądu ) gdyż nadzienie budyniowe kompletnie się nie ścieło i po odkrojeniu kawałka wszystko zlewało się w jedną wielką ciapę. Jednak po skosztowaniu...miła niespodzianka. Było naprawdę pyszne, doceniła mnie jednak jedynie mama gdyż tata wyczuł w spodzie kawałki płatków owsianych ( nie miałam mąki pszennej by zagęścić, normalnie skandal O.O! ) i od razu skrytykował.
Nazwałam to Waniliowy Pudding z malinkami. Można go ładnie podać gościom w kieliszkach lub po prostu wcinać łychą :) Nawet z wad można zrobić zaletę, tak więc dodaję przepis gdyby naszła Was ochota...... :
Waniliowy pudding z malinkami
Kruchy spód :
- 200g herbatników digestive
- 100g masła
- kilka łyżek mąki pszennej ( lub nieszczęsnych płatków owsianych -.- )
Wszystko zmksować ze sobą w malakserze, wyłożyć na dno i boki tarty.
Krem budyniowy :
- 3 żółtka
- 500ml mleka
- opakowanie cukru waniliowego
- ziarenka z połowy laski wanilii / lub całej'
- ok 6 łyżek cukru zwykłego
- kilka łyżek skrobii kukurydzianej ( ok 45g )
Mleko podgrzać razem z cukrem waniliowym i ziarenkami z wanilii. W miseczce utrzeć żółtka ze zwykłym cukrem dodając skrobię kukurydzianą, jeśli masa będzie baardzo gęsta można dodać łyżke mleka. Kiedy masa jajeczna będzie już utarta a mleko będzie prawie się gotować, powoli dodawać po łyżce mleko do masy jajecznej dokładnie mieszając by nie zrobiła się jajecznica. Kiedy żółtka będą już zachartowane wlać je do mleka baardzo dokładnie mieszając aż zgęstnieje - zagotować i zdjąć z ognia cały czas mieszając. Odstawić do wystygnięcia ( ja też nie powstrzymałam się przed wyjadaniem palcem ^^ )
Spód wstawić do piekarnika nagrzanego na 170 stopni, podpiekać 5 minut. Następnie wyjąć i wlać masę budyniową. Piec jeszcze razem ok 15-20 minut.
Po upieczeniu powtykać świeże maliny następnie odstawić do wystygnięcia i wstawić do lodówki na 2 godziny.
A na poprawę humoru i do kakałka .....
Owsiane ciacha z białą czekoladą
1 ciacho - 105 kcal
Składniki ( 25 sztuk ):
- 60g masła
- 100g brązowego cukru
- opakowanie cukru waniliowego
- 1 jajo
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- 160g płatków owsianych górskich
- szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
- 80g posiekanej białej czekolady
Masło utrzeć z cukrem brązowym i waniliowym, dodać jajko i wszystko razem zmioksować.
W osobnej miseczce połączyć mąke, sode i płatki owsiane.
Powoli dodawać cuche składniki do mokrych dokładnie mieszając. Kiedy masa będdzie już jednolita dodać białą czekoladę i dokładnie połączyć.
2 blaszki wysmarować tłuszczem i wyłożyć papierem do pieczenia. Formować kulki wielkości piłeczki pingpongowej, lekko spłaszczyć ( ja spłaszczyłam dość mocno bo lubie kiedy ciastka są wielkie a cienkie :) ) i układać na blaszce. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i piecz ok 12 minut. Gotowe ciastka zdejmij z blachy i pozostaw na kratce do całkowitego wystygnięcia.
Tak tak tak. Teraz już możesz wcinać (^w^)!
Tak więc wakacje się kończą. Ostatni dzień ....
Muszę kupić koszulę na rozpoczęcie roku bo w mojej szafie dosłownie pustka. Trzeba też zaopatrzyć się w ciepłe sweterki. Nooo fryzjer zaliczony, trzeba jakoś się zaprezentować w nowej szkole no bo " Jak Cię Widzą, Tak Cię Piszą" - niestety....
Nawet nie doceniałam w jak pięknej okolicy teraz mieszkam.
Te zachody słońca, szumiące drzewa i muuuczenie krówek....
Dzisiaj porobię trochę zdjęć, poszukam jesieni no i upiekę drożdżowe ze śliwkami i kruszonką bo tatuś nie zadowoli się tym puddingiem :<
Przepraszam że tak skacze po tematach, piszę o wszystkim i o niczym, ale tak wiele mam w głowię myśli że nie potrafię skoncentrować się na jednej rzeczy...
Zastanawiam się też czemu ludzie w których gronie teraz się obracam zmienili do mnie nastawienie dopiero gdy usłyszeli "Jest anorektyczką". Czemu dopiero po wyjściu z kliniki. Tak świetnie bawiłam się z Nimi w piątek, jakbyśmy się przyjaźnili od lat!
A jeszcze kilka miesięcy temu szydzili ze mnie, gardzili...
Życie jest strasznie skomplikowane.
I nawet gdybym miała zastanawiać się w nieskończoność czemu tak jest,
i tak bym się nie dowiedziała...